czwartek, 25 lutego 2016

Muzyka Ich Połączyła

   Zostań, jeśli kochasz autorstwa Gayle Forman rok temu robiło furorę na świecie, głównie z powodu filmu, który miał wówczas niedługo wchodzić do kin. Lecz, jak powszechnie wiadomo, film nagłaśnia, lecz to treść zatrzymuje. Tak właśnie było w przypadku i tej książki. Opowiada ona o losach siedemnastoletniej Mii Hall- początkującej wiolonczelistki, która w trakcie wypadku samochodowego traci swojego młodszego brata i rodziców. Wraz ze zderzeniem obu pojazdów i śmiercią bliskich jej osób, Mia zaczyna trwać w stanie zawieszenia pomiędzy niebem a ziemią: w każdej chwili może wybrać, czy zechce poprowadzić dalej swoje życie, czy może je skończyć. Ten dylemat próbuje rozstrzygnąć poprzez obserwowanie rodziny, przyjaciół, a także swojego chłopaka- Adama Wilde'a oraz przywołując kluczowe dla niej wspomnienia ze swojego życia. 


   Historię Mii można uznać za kolejny banał pisarski i będzie się miało rację, gdyż występuje w niej wątek miłosny, charakteryzujący się we wszystkich typowych miłostkach książkowych wielkim kontrastem, który jednak coś połączyło. W tym wypadku, Mia miłuje muzykę klasyczną i gra na wiolonczeli, stara się dostać do słynnej szkoły muzycznej- Juilliard. Natomiast Adam jest najprzystojniejszych chłopakiem ze szkoły, wielbiącym mocne, rockowe brzmienie gitar. Obydwoje marzą o zupełnie innych tematykach ścieżek swojego życia, lecz pragną, aby były ze sobą stricte połączone.
Czy to jest jednak możliwe? Tego dowiadujemy się w kontynuacji Zostań jeśli kochasz, o której wspomnę niżej.

   Wracając do meritum... Historia książki jest według mnie banalna, lecz jest coś, co jednak czyni ją wyjątkową i przykuwa uwagę czytelnika, mianowicie opisy wspomnień Mii o Adamie. Podczas czytania powieści niekiedy można odnieść wrażenie, że nie czyta się już o tej dwójce, jako o ludziach, lecz jako o instrumentach, które nawzajem siebie uzupełniają. Całą powtarzalność prostoty schematu wątków miłosnych w tego rodzaju literaturze Gayle Forman wyróżniła niesamowitym stylem pisania i ukrytymi, w swoim znaczeniu, porównaniami. 





   Kontynuacja bestsellera Zostań, jeśli kochasz, czyli Wróć, jeśli pamiętasz mnie jednak zawiodła. Poznajemy tutaj dalszy ciąg losów Mii i Adama (a w szczególności jego), lecz trzy lata po feralnym wypadku i do tego z punktu widzenia chłopaka. Obydwoje zrobili karierę muzyczną i pną się powoli po szczeblach sławy, choć... Osobno. Inaczej niż planowali. Przez większą część fabuły przeżywamy rozterki Adama, który od odsunięcia przez Mię, zaczynał się stawać w swoim mniemaniu wrakiem człowieka, a w myślach czytelnika (w miarę czytania) irytującym piosenkarzem.

   Jednak pewnego dnia otrzymuje od losu kolejną szansę: ścieżki jego i Mii ponownie się ze sobą splatają. W głowie czytelnika zaczyna się kłębić wiele pytań, lecz... W moim przypadku były one przyćmione poczuciem znudzenia. Każdy temat, o którym rozprawiali był podobny do poprzedniego i niekiedy zupełnie niepotrzebny. Czasem zdarzało się powrócić Adamowi do jego wspomnień sprzed lat, w konkluzji których, po krótkim zastanowieniu, obwiniał Mię za zniknięcie z jego życia, choć mimo to, nie wyjawił jej tego z własnego serca. Akcja książki zaczęła mi się dopiero podobać w momencie, kiedy się pogodzili i wyjawili wszystkie swoje żale do siebie. 

***

   Reasumując... Co sądzę o Zostań, jeśli kochasz można łatwo wywnioskować, lecz mimo to podsumuję moje wrażenia krótkim zdaniem. Książka mi się podobała, mimo swojej banalności głównego wątku, ponieważ Gayle Forman w ciekawy sposób przedstawiła historię tej dwójki, niekiedy porównując ich do kontrastujących ze sobą instrumentów. Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o Wróć, jeśli pamiętasz. Autorka skupiła się na tym, żeby w nudny sposób rozwinąć kontynuację i uśpić tym czytelnika. Akcja na chwilę rozwinęła się w momencie spotkania Mii i Adama, lecz po chwili z powrotem opadła na pewien czas tylko po to, aby utworzyć szczęśliwe zakończenie, z którego czytelnik nie ma sił się cieszyć, ponieważ został przeczołgany przez kilkudziesięciostronicowe kaprysy i humory Adama. 

2 komentarze:

  1. Widziałam ekranizację i niespecjalnie mi się spodobała, jednak po Twojej recenzji z chęcią sięgnę po książkę :) W końcu książka zazwyczaj jest o wiele lepsza od filmu :)
    Pozdrawiam,
    http://lifting-pages.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekranizacje często są gorsze od książek, jednak tutaj śmiem twierdzić, że film ,,Zostań, jeśli kochasz" jest prawie na tym samym poziomie, co słowo pisane, choć minimalnie niższym. Może odnoszę takie wrażenie z powodu, charakterystycznego w takiej literaturze, wątku miłosnego, lecz to jest tylko moje prywatne odczucie. Podobali mi się natomiast aktorzy i ich odegranie ról.
      O książce nie mam nawet co opowiadać, ponieważ wszystko jest napisane na górze. Co do kontynuacji... Jeśli nie chcesz mieć zepsutego wrażenia o Adamie, to nie sięgaj po nią. Strasznie się wynudziłam, bowiem każdy jego dzień wyglądał podobnie, a jedynymi wyróżnikami w tej monotonii były retrospekcje do czasów bycia z Mią. Odniosłam także wrażenie, że Gayle Forman nie potrafi pisać narracji męskich. Wydawało mi się to nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, ale po jakimś czasie sięgnęłam po ,,Ten jeden rok" (kontynuacja ,,Ten jeden dzień") i było to samo. Nie sądzę, aby pisanie czegoś na siłę, co zapewne miało miejsce, było czyś pożądanym u tej autorki. Zwłaszcza, kiedy to robi z punktu widzenia mężczyzny.
      Pozdrawiam, Julia :)

      Usuń