wtorek, 21 kwietnia 2015

Colleen Hoover - Hopeless

Powieść pani Hoover zalicza
się do tych nielicznych, które
na długo pozostają w pamięci
i odciskają trwały ślad
w psychice. Nie pozostałam bez wyjątku. Książka zachwyciła mnie bezwarunkową i głęboką miłością, która jest silniejsza niż zło i sytuacje, które przydarzają się nam w życiu...

Wydawało mi się dotąd,
że każdy o miłości napisał już wszystko, że nic innego już
się nie da dodać i wszystkie sytuacje będą wyglądały podobnie. Colleen Hoover udowodniła mi, że się mylę. Można to napisać lepiej, głębiej bardziej rzeczywiście. Nigdy nie płaczę podczas czytania ani nie jestem wzruszona. Nie potrafię. Tutaj stało się coś niespodziewanego... Książka poruszyła moje serce do tego stopnia, że w oczach stanęły łzy, a serce zaczęło szybciej bić bądź stawać. 

Powieść jest bardzo wciągająca. Siedziałam do późna w nocy, czytając i nie mogąc
się oderwać. Często walczyłam z zamykającymi się ze zmęczenia powiekami. Innym razem rodzicielka nie mogła mnie odciągnąć od niej wołaniem na obiad.

Nie pociąga mnie tematyka romantyczna: zwyczajne przesładzanie każdej sytuacji. Hopeless nie stała się nią. Poruszona w niej tematyka psychologiczna, zatajanie najważniejszych informacji, zapomnienie... W pewnym momencie w życiu Sky to wszystko się kumuluje i nas skłania do refleksji.

Słowa, które nigdy nie powinny paść.

Dotyk, który nigdy nie powinien mieć miejsca. 

Wybaczenie osobom, które nigdy nie powinny nas skrzywdzić. 

 

Jak trudno jest zapomnieć o takich właśnie rzeczach? Dziecko, skrzywdzone przez ojca, niepamiętające przeszłości, bo przecież sama wyparła te fakty ze swego umysłu... Aż nagle wszystko staje się od nowa jasne i przejrzyste. To, o czym chciała zapomnieć, pojawia się na nowo: pokój, gałka, księżniczka, samochód, lepsza teraźniejszość.

Sądzę, że ta książka jest warta przeczytania. Ona daje nowe spojrzenie na świat, dostrzeżenie faktów, które niektórzy z nas chcą niekiedy usunąć z pamięci. Lecz... Po przeczytaniu jej, na naszej twarzy nie zagości uśmiech. Nie zostanie także pustka czy żal w sercu. Zagości w nas raczej oszołomienie, zdumienie i... Nadzieja. Nadzieja na to, że nawet najgorsze zło może zostać uleczone miłością. 


George R.R. Martin - ,,Gra o Tron"

Witam wszystkich po mojej długiej, ale jakże owocnej nieobecności. Pierwszą książką, jaką dzisiaj przedstawię, będzie najbardziej pożądana wśród miłośników średniowiecza i fantasy. Książka, którą pokochałam po przeczytaniu pierwszej strony. Książka, która zapewniła mi moc wrażeń i brak nudy.
Gra o Tron...
Przygodę z nią zaczęłam poprzez serial, który polecił mi przyjaciel. Nie sądziłam, że będzie on tak genialny. Minęło kilka miesięcy, a w mych dłoniach pojawiła się książka. Natłok informacji: aktorów, scen, historii powieści pomogła mi zrozumieć ekranizacja. Tutaj należą się podziękowania za tak idealnie odzwierciedlone postacie. Brawa.
Plus dla autora za to, że nie umieścił kilkustronicowych opisów przyrody. Nie ma nic bardziej irytującego, niż rozbudowane opisy krajobrazu, fauny i flory. Kojarzy mi się to tylko z brakiem pomysłu na książkę i zastąpieniem ciekawej sceny czymś, co tylko przedłuży treść w nieciekawy sposób.
Drugą rzeczą, za jaką można pogratulować autorowi, to prosty ale sensowny język. Przyjemny styl pisma powoduje, że książka jest jeszcze bardziej interesująca. Dialogi nie są sztuczne i banalne, lecz oddające rzeczywistość. Pan Martin, jak sądzę, świetnie się bawił podczas ich stworzenia. Zazdroszczę mu wyobraźni i tego, że nie pogubił się w szczegółach.
Ogólne wrażenia?
Książka ukazuje w pełni obraz średniowiecza, a nie przelukrowane ilustracje z bajek. Fantastyka dodaje mroczności powieści, a niekiedy wulgarny język nadaje niebywałego smaku lekturze i samemu czytającemu. Kiedyś usłyszałam, że bluźnierstwa mają na celu podkreślenie naszych wypowiedzi. W książce nie zostało to ani przesadzone ani zubożone. Najbardziej zaciekawiło mnie życie Daenerys- Matki Smoków i Jona Snow. Martinowi opisy ich przeżyć udało się zagłębić w mej pamięci i w sercu.
Czy polecam książkę?
Jest to jedna z niewielu powieści, jaką mogę odłożyć na najlepszą półkę. Męczą mnie już szczerze cukierkowe romanse i happy endy. Ta książka jest dla kogoś, kto pragnie odmiany. Serdecznie ją polecam.