poniedziałek, 21 marca 2016

Co tylko człek widzi, zabawką mu się mieni

W jesienny dzień 1686 roku osiemnastoletnia Nella Oortman przybywa do Amsterdamu. Przyjechała ze wsi, aby rozpocząć życie jako żona jednego z najbardziej wpływowych kupców - Johannesa Brandta. Pukając do drzwi spodziewa się zastać swego małżonka, jednak otwiera je jego niezbyt miła siostra pana domu- Marin. Na następny dzień mężczyzna przyjeżdża i Petronella dostaje od niego w prezencie pokaźnych rozmiarów domek dla lalek, będący wierną kopią jej nowego mieszkania w Holandii. Jej zadaniem jest zapełnienie go i nauczenie się prowadzenia domu. Wkrótce natrafia na ogłoszenie tajemniczej miniaturzystki i postanawia zlecić jej wykonanie miniaturek i wyposażenia wnętrza. Otrzymuje idealnie odzwierciedlone kopie domowników i pewien bonus, przez który dziewczyna zaczyna sądzić, że nieuchwytna kobieta z Kalverstraat potrafi przenikać wzrokiem jej najskrytsze myśli, pragnienia i obawy. Od tej chwili, z każdą otrzymywaną paczuszką oznaczoną na wieczku motywem słońca, Nella odkrywa sekrety rodziny Brandtów i uświadamia sobie, w jakim położeniu się znalazła. Czy miniaturzystka może sprawić, że jej los się odmieni? Czy ta tajemnicza kobieta ma moc kierowania cudzym życiem?


Miniaturzystka autorstwa Jessie Burton to urzekająca i wciągająca powieść o czymś, co wydaje się nam pozorne, a wkrótce staje się rzeczywistością. W trakcie czytania nabieramy obaw zbliżonych do głównej bohaterki i zaczynamy szukać odpowiedzi na nasze pytania tak, jak to robił Sherlock Holmes podczas swoich przygód. Ta książka nie jest zwykłą opowiastką, ponieważ porusza dość problematyczne tematy nawet, jak na nasze czasy i jest jednocześnie czymś w rodzaju przewodnika po regułach, jakimi się kierował XVII wiek. Dzięki słownictwu, które nie przeraża czytelnika swoją "ciężkością" i jest idealnie wpasowane w powieść, książka wprowadza nas w wyjątkowy klimat deszczowych uliczek Holandii oraz ascetycznych wzorców idealnych wyznawców Chrystusa. W debiucie Jessie Burton można odnaleźć także wątki zbliżone do zmagań codziennego życia przeciętnego człowieka, żyjącego w XXI wieku: pragnienie miłości, tajemnice, zdrady...

Moim zdaniem Miniaturzystka jest książką przeznaczoną dla osób starszych bądź potrafiących zrozumieć problematykę poruszoną w tym utworze. Raczej nie zaliczam się do tego grona, ponieważ ciężko było mi przebrnąć przez niektóre stronice i odbierałam niekiedy sytuacje jako coś w rodzaju: aha, stało się, ale pewnie się naprawi, bo przecież musi być szczęśliwe zakończenie. Jednak tak się nie działo i moja czytelnicza dusza wtedy była zawiedziona, lecz mimo to śledziła dalej losy Nelli, choć wciąż łudziła się dziecięcą nadzieją na swój ulubiony, bajkowy happy end. Podziwiam panią Burton za poruszenie w swoim debiucie tematów tabu i przedstawieniu ich wprost. Nie były one gdzieś ukryte i zmiecione pod dywan, a wręcz przeciwnie- cały czas unosiły się na powierzchni. To, co urzekło mnie w tej książce, to symbolika, która jest głównym "składnikiem" naszego dojścia do rozwiązania zagadki tajemniczej kobiety z Kalverstraat. Sytuacje i przedmioty, które ją tworzą, są według mnie wręcz kunsztem literackim, który może osiągnąć tylko ktoś, kto mocno zżył się z historią własnych bohaterów i fabuły.

Miniaturzystka to na pewno nietuzinkowa opowieść, w którą wpleciono sporo ważnych pytań i spraw dotyczących sfery człowieka, oznaczonej jako coś, o czym nie powinno się mówić. Podczas wgłębiania się w tę lekturę chcemy poznać każdy sekret domu Johannesa i rozwiązać wszystkie zagadki, będąc jednocześnie coraz bardziej wciągnięci w intrygującą fabułę i klimat książki. Jednak, jak wspomniałam wcześniej, czytając tę powieść po raz pierwszy, byłam ciut za młoda. Na pewno sięgnę po nią jeszcze raz, lecz za jakiś czas. Może wtedy zrozumiem dogłębniej to, co chciała przekazać Jessie Burton? W końcu co tylko człek widzi, zabawką mu się mieni.

2 komentarze:

  1. Znowu polecasz książkę z gatunku, którego raczej nie czytam, ale dzięki Twojej recenzji po prostu wiem, że muszę po nią sięgnąć :D Genialna recenzja <3
    Pozdrawiam,
    Jessie
    http://lifting-pages.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że na razie wstawiam recenzję z takich typów książek, lecz po prostu nadrabiam... Miałam dość sporą przerwę we wpisach i chcę uzupełnić te luki jak najszybciej. Potem postaram się zająć fantastyką.
    Dziękuję również za komplement :)
    Pozdrawiam, Julia

    OdpowiedzUsuń