Mamy rok 1913, Edynburg. Najlepsza nauczycielka przygotowuje nieśmiałą uczennicę do jej porywającego publiczność Ghillie Callum tańca, który jest odwieczną tradycją Szkocji. Pewnego dnia ojciec ulubienicy Lili- Isobel, składa jej kuszącą propozycję. Oczarowany jej urodą i wdziękiem, proponuje małżeństwo. Speszona dziewczyna nie wie, co powiedzieć, więc odwleka decyzję aż do grudnia. W końcu zgadza się. I tutaj zaczyna się jej przygoda do piekła... Skomplikowana rodzina, tajemnice i urywane zdania, ciągłe kłótnie nie wiadomo z jakiego powodu. Teraz, kiedy odkryła swoje prawdziwie pochodzenie, ma podwójne obawy przed nową rodziną. Dodatkowej zagadki sprawia fakt, że Lili jest strasznie podobna do zmarłej żony Nialla- Caitlin.
Dlaczego matka nic mi nie mówiła o prawdziwym pochodzeniu ojca? Dlaczego nie powiedziała, że pochodził z klanu McKenzich tak znienawidzonego przez klan Munroyów? Czy po tym wszystkim będę potrafiła spojrzeć w oczy Niallowi i uda mi się nie podciąć sobie żył nad tym słynnym potokiem?- powtarzała gorączkowo w myślach.
***
Na książkę natknęłam się w Jeleniej Górze, kiedy to moja cudowna wycieczka obozowa postanowiła siedzieć tam trzy godziny. Moim celem było znalezienie księgarni i wydanie ostatnich dwudziestu złotych na książki oraz czytanie pod katedrą. Sympatyczny sklepik posiadał przemiłą starszą panią sprzedającą, która pomogła mi podjąć decyzję. Ale nie o tym mowa... Do zakupu recenzowanej dziś przeze mnie książki przyczyniła się okładka (ach, ta moja powierzchowność). I do tego właśnie przejdźmy- moich osobistych wrażeń.
Co tu dużo mówić... Zew Górzystej Krainy strasznie wciąga i jest interesujący. Amy Cameron genialnie oddała ducha krajobrazowej i deszczowej Szkocji jak i również rozbudowała główny wątek: konflikt pomiędzy Munroyami a McKenzimi. Z każdym rozdziałem Amy coraz bardziej nadawała historiom zwrotów akcji i kolorów. Nie potrafiłam odłożyć słowa pisanego bez znajomości kolejnego z rozdziałów. Po prostu tak się nie dało... Czułam wtedy taką pustkę, a w głowie kłębiły się natarczywe pytania: co się stanie dalej?, czy Lili uda się z tego wybrnąć?.
A czy udało się jej z tego wybrnąć i jak jej losy się zakończyło, dowiecie się sami. Z mojej strony, mogę Wam uchylić jedynie rąbka tajemnicy... Książka jest cudowna i warta zakupu oraz czasu!
Pierwszy raz o niej słyszę :D Błąd! Zdaje się na prawdę ciekawa i warta przeczytania. Może kiedyś, gdy się na nia natknę, zatrzymam przy niej na dłużej ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lucy :*
http://zeglujacmiedzysnami.blogspot.com/
Szczerze powiedziawszy, to sama o niej nie słyszałam:) Przypadek zrządził, że stanęła przed moimi oczami, na półce pełnej książek... No i oczywiście przyciągnęła mnie okładka, bo ubóstwiam takie tematyki :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak długo nie odpisywałam...
Również ślę pozdrowienia, Julia.